![]() |
Taniec, Jean-Baptiste Carpeaux |
Paryż nauczył mnie jednego-oglądać wszystko! A najlepiej to, co jest bardzo odległe od zainteresowań-tylko tak otwierają się "klapki " na rzeczy zupełnie nowe. Czasem wydarzenie, wystawa wydają się z pozoru nieinteresujące, a później okazuje się, że odkrywamy coś wspaniałego, że wzbogacamy się o doznania albo o wiedzę czy fakty o których istnieniu nie mieliśmy zielonego pojęcia.
Przechodzę do rzeczy- nie jestem ani znawcą ani amatorem rzeźby, ale w myśl zasady o której powyżej, zdecydowałam się wybrać na wystawę Jean –Baptiste’a Carpeaux do muzeum Orsay, nie bardzo wiedząc, co mnie tam czeka. I tu zaskoczenie! Odkryłam fascynującego rzeźbiarza, bardzo mocno obecnego w Paryżu, a ponadto małe polonicum i to jakie! Na czasie!
Kim był Carpeaux? Zacznę od końca, czyli od rzeźb, które możecie zobaczyć w Paryżu i które na pewno kojarzycie. Po pierwsze fasada Opery Garnier. Jedna z grup reprezentuje słynny „Taniec” i jest to figura skąpo odzianego młodzieńca otoczonego jeszcze bardziej skąpo odzianymi młodymi niewiastami. Słynny dlaczego? Ponieważ w rozpustno-moralistycznej połowie XIX wieku został uznany za dzieło zbyt wyuzdane i...oblany czarnym tuszem. Na szczęście nic mu już teraz nie grozi, chyba, że pod operą pojawią się wiadomej narodowości pielgrzymi...
Druga słynna rzeźba Carpeaux stoi w Ogrodzie Luksemburskim i przedstawia monumentalną fontannę reprezentującą cztery kobiety symbolizujące cztery kontynenty trzymające glob ziemski.
Carpeaux mawiał, że życie to rzeźba a rzeźba to ruch. I to właśnie nieustanny ruch charakteryzuje najbardziej tego rzeźbiarza. Także dlatego uważany jest za prekursora rzeźby współczesnej.
Inny element który go fascynował to przemoc, ból, cierpienie. Te właśnie stany duszy ludzkiej starał się uwiecznić na przykład rysując głowy z płaskorzeźby „Marsylianka” obecne na Łuku Triumfalnym i zaprojektowane przez jego mistrza Francois Rude.
Pisać o Carpeaux i nie wspomnieć o wpływach sztuki włoskiej na Francuza to wielki grzech. I ja go nie popełnię. Bowiem, gdy Carpeuax wygrał szkolny konkurs za „Hektora błagającego Bogów o wstawiennictwo za synem Astjanaksem”, nagrodzono go wieloletnim pobytem w rzymskiej Villi Medicis. Tam zachłysnął się rzeźbami Michała Anioła oraz zwyczajnymi ludźmi, których obserwował we Włoszech. Tam też przeżył pierwszą wielką miłość. Z literatury włoskiej czerpie również inspirację do Ugolina-tyrana z Pizy z „Piekła” Dantego, którego arcybiskup Ubaldini ukarał zamykając w twierdzy w własnymi dziećmi i wnukami. Ugolin zjadł własne dzieci i umarł z głodu.
Carpeaux fascynuje makabra, zbrodnia, przemoc. Nie jest ani szkolny ani poprawny w tematach , które wybiera. Na przykład maluje scenę porodu, na której kilka kobiet trzyma rodzącą i tak jakby wyrywało z niej dziecko.
Maluje również konie, zafascynowany Les Barbieri-corocznym tradycyjnym galopem koni przez Piazza del Poppolo. I wiele swoich portretów „selfies”, rzeźbi słynnych władców i ich dzieci na przykład w cudownym „Księciu imperialnym i jego psie Nero” Ta rzeźba pokazana została w wielu materiałach. Rzeźbi imperatorkę Eugenię, Matyldę Bonaparte i Alexandra Dumas-syna z którym się przyjaźnił.
Nie był to człowiek banalny. Miał trudny charakter, był kłótliwy, niektórzy twierdzą nawet, że w jego zachowaniu było sporo przemocy. I takie też są jego rzeźby: w ruchu, dynamiczne.
A na koniec obiecane polonicum. Otóż gdy w 1867 roku do Paryża przyjechał car Alexander II polski student Antoni Berezowski próbował dokonać na niego zamachu i strzelił do niego dwukrotnie. Ten zamach się nie udał, ale Berezowski miał znakomitego adwokata i uszedł z życiem, został ostatecznie skazany na banicję.
Carpeaux namalował scenę zamachu, bardzo rozmazaną, niewyraźną, ale na pierwszym planie widać dość wyraźnie Berezowskiego a na drugim, pojazd wiozący cara.
Podpis pod obrazem „zamach Berezowskiego, polskiego anarchisty na cara Alexandra II. Anarchista czy patriota-jak byście ten obraz podpisali?