Pochowano ją na cmentarzu zasłużonych w Genewie- „Cmentarzu królów”-obok najwybitniejszych ludzi Republiki, obok Kalwina. Protestancka, sztywna, ale bardzo ludzka Genewa pozwoliła, aby napisano na jej grobie: Pisarka, Poetka, Prostytutka- z dużej litery. Ale była jeszcze kimś więcej- kobietą głodną wolności, aktywistką walczącą o prawa prostytutek w Szwajcarii i we Francji, osobą, która udzieliła z setkę wywiadów, napisała pięć książek, brała udział w konferencjach, urodziła czworo dzieci. To sporo jak na jedno życie, nieprawdaż? Mawiała: „lepiej prostytuować swoją pupę czy swoją duszę? Pupę, oczywiście! Może jest to bardziej uciążliwe, ale za to czystsze”.
W małym paryskim teatrzyku na Montmartrze „Manufacture des Abbesses”od kilku dni grane jest przedstawienie oparte na napisanych przez nią książkach. Nosi ono tytuł „Batalie królowej”. Trzy aktorki grają Grisélidis, w trzech okresach jej życia: gdy miała lat 30, 50 i 70. Ten najbardziej dojrzały okres, gdy była już ciężko chora, gra brawurowo znakomitość teatralnej i filmowej sceny Paryża-Judith Magre: siedzi przy biurku i opowiada jak potwornie maltretują ją lekarze, popija lekarstwa winem, obiera warzywa, notuje w swoim kajeciku różne myśli. Ma już zaawansowanego raka, ale i tak "nie spodziewała, że będzie żyć tak długo”. Grisélidis umiera w wieku 75 lat. Wiek średni odtwarza autorka scenariusza i reżyserka przedstawienia-Françoise Courvoisier. Czyta kajecik, w którym pisarka notowała informacje o swoich klientach, ich fantazjach, zachciankach i potrzebach: z niewątpliwym talentem literackim i dowcipem. Prostytucja to „sztuka, humanizm i nauka”-powtarzała.
Tę najmłoszą Grisélidis, tekst oparty jest na notatkach sporządzonych w więzieniu gra Elodie Bordas.
Przez całe swoje życie, pisała, żeby „nie umrzeć”. Posiadała ogromną kulturę literacką wyniesioną z lektur przeczytanych w więzieniu, gdzie trafiła za sprzedaż marihuany amerykańskim żołnierzom. Czytała tam, na przykład Flauberta- Madame Bovary, tę książkę ubóstwiała. Zaczęła się prostytuować w Niemczech, żeby się utrzymać i mieć na jedzenie dla dzieci. Po powrocie do Genewy otrzymała nawet stypendium na pisanie książek, ale prostytucja stała się jej sposobem na życie.
W Genewie wszyscy wiedzą kim była Grisélidis, w Paryżu chyba też. W latach 70-tych brała udział w manifestacjach, walczyła o prawa dla prostytutek we Francji, była liderką ruchu. Uważała, że prostytucja spełnia ważną rolę społeczną, pomaga ludziom żyć, jest też po prostu zawodem. Nie znosiła moralizowania. „Gdyby moralność dawała gwarancję szczęścia, to od dawna byśmy o tym wiedzieli”-mówiła.
Jeśli chcecie wysłuchać opowieści o życiu legendarnej genewskiej pisarki i prostytutki, to przedstawienie jest grane w „La manufacture des Abbesses” do 19 października 2014.
Adres: 7. Rue Veron, Paris 18eme.
"Ciało kobiety należy tylko do niej i może nim ona dysponować tak, jak jej się podoba"-oto fragment wywiadu z Grisélidis: